W przypadku korzystania z News należy na
serwerze news (np: news.nask.pl) zasubskrybować listę. W Netscape odbywa
się to poprzez File, Subscribe wcześniej należy wprowadzić nazwę serwera
poprzez Edit, Preferences, Newsgrup Servers
następnie trzeba zaznaczyć interesującą
nas liste i kliknąć na niej prawym klawiszem myszy tak aby określić, że
ma być ściągana, jakie wiadomości i sprzed ilu dni
Aby ściągnąć wiadomości trzeba kliknąć File, Offline, Synchronize
W przypadku gdy chcesz zapisać się na listę
Mailową
musisz wysłać list na adres listserv@math.amu.edu.pl
zawierający komendę sub foto
(imie
nazwisko)
Zestaw pomocnych komend:
help - otrzymanie listu z spisem
dostępnych komend
set foto - aktualne ustawienia
dla użytkownika
set foto mail ack - twój list jest
wysyłany do ciebie
set foto mail noack - twój list
nie jest wysyłany do ciebie
set foto mail postpone - zawieszenie
wysyłania poczty
set foto mail digest - wysyłanie
paczek z listami raz na jakiś czas
set foto address teraźniejsze-hasło
nowy-adres - zmiana adresu z któregoi jest się zapisanym na listę
set foto conceal yes - ukrywa użytkownika
listy tzn. użytkownik nie pojawia się w spisie dostępnym dla każdego
set foto conceal no - komenda przeciwna
do powyższej
w/w komendy wysyłasz listownie pod adres listserv@math.amu.edu.pl
Jeżeli korzystasz z News to poprostu skasuj
listę...
W przypadku listy Mailowej na adres listserv@math.amu.edu.pl
wyślij
list z komendą signoff foto lub
unsub foto
Jeśli nie musisz
to naucz się żyć z tymi paprochami, absolutnie nie wpływają one na jakość
zdjęć. Jeśli jednak musisz wyczyścic matówkę pamiętaj o jednym: nie dotykaj
jej niczym bezpośrednio!!! Możesz sobie ją trwale porysować nawet delikatnym
pędzelkiem, a takie rysy mocniej drażnią niż jakiś paproch. Możesz matówkę
lekko przedmuchać sprężonym powietrzem (z większej odległości i delikatnym
strumieniem). Jest też drugi sposób. Naelektryzuj ebonitową paleczkę (taką
jak na lekcjach fizyki) i w ten sposób sciągnij paprochy (powinny przeskoczyć
z matówki na pałeczkę). Ten sposób czyszczenia dotyczy oczywiście tylko
paprochów. Natomiast jeśli na matówce pojawiły się jakieś plamy lub przebarwienia
wypada odwiedzić serwis.
scoco@email.com
Lustro w aparacie fotograficznym to
cienka płytka z napylona zewnętrzną warstwą odblaskową (w normalnym lustrze
warstwa ta zabezpieczoną jest szybą). W związku z tym nie można czyścić
lustra bezpośrednio, bo można je sobie trwale porysować! Lustro powinno
czyścić się tak samo jak matówkę. Trzeba jednak uważać, aby nie
wydmuchać za pomocą sprężonego powietrza
śmieci do wnętrza aparatu.
scoco@email.com
Nie czyścić... :-)
A jak musisz, to pamiętaj, że obiektywy
mają powłokę(i) antyodblaskową. Nie używać żadnej podejrzanej ani przypadkowej
chemii (typu płyn do mycia garów)! Gruszką przedmuchać, pozostałe pyłki
usunąć pędzelkiem,
miękką szmatką bawelnianą z dodatkiem
specjalnego płynu do czyszczenia optyki (kupisz w sklepie) od środka do
zewnątrz soczewki ruchami okrężnymi przeczyścić. Są jeszcze inne cuda (typu
żel, który zasycha
warstwą na soczewce, a Ty go ściągasz
razem z brudem bez szorowania).
Odbite paluchy czyścić z obiektywu jak
najszybciej - zawierają kwasy i niszczą powłoki antyodblaskowe.
Przed pokazem należy skompletować odpowiednie
wyposażenie. Na pewno będzie Ci potrzebny stabilny statyw. Nie znaczy to,
ze nie da się zrobić zdjęcia fajerwerków "z ręki", jednak większość moich
zdjęć była naświetlana przez
kilka-kilkanascie sekund, a do tego
statyw jest niezbędny. Do tego potrzebny będzie wężyk, aby w odpowiednim
momencie bez wstrząsów otworzyć i zamknąć migawkę aparatu. Samowyzwalacz
niestety nie nadaje się do tego celu. Ogniskowa obiektywu należy dobrać
w zależności od odległości od miejsca pokazu i efektu jaki chcesz uzyskac.
Do zarejestrowania pojedyńczych wybuchów
zajmujących całą klatkę powinien wystarczyć obiektyw o ogniskowej 100-180mm.
Zazwyczaj z miejsca przeznaczonego dla publiczności dobrze spisują się
obiektywy poniżej 35mm. Umożliwiają one wkomponowanie jakiegoś stałego
elementu (np. budynku, drzewa) w kadr. Jakiego użyć filmu? Najlepiej tego
samego, na którym najczęściej robisz "normalne" zdjęcia. Odpowiednio do
czułości filmu należy dobrać parametry ekspozycji. Dla filmu o czułości
100 ASA stosuje przysłonę f8-f11. Dla filmów o większej lub mniejszej czułości
należy odpowiednio zwiększyć lub zmniejszyć wartość przysłony. Czas otwarcia
migawki zależy tylko od Ciebie. Ja lubię otworzyć migawkę w chwili wystrzelenia
racy i zamknąć w momencie jej całkowitego wygaszenia. Można tez zostawić
migawkę otwartą i ciamną czapeczka (lub czymkolwiek innym) zasłaniać obiektyw
w odpowiednich chwilach - "łapiąc" co ciekawsze wybuchy. Nie ustawiaj ostrości
na nieskończoność - bo może się okazać, ze zdjęcia wyjdą nieostre. Lepiej
wykorzystać do ustawienia ostrości pierwsze wybuchy. Powyższe ustawienia
ekspozycji dotyczą tylko zdjęć nie zawierających żadnych innych elementów
poza fajerwerkami. Jeśli w kadrze znajduje się, np. podświetlona fontanna
ustaw tak parametry ekspozycji i ostrość, aby fontanna wyszła prawidłowo
naświetlona. Mając już odpowiednie wyposażenie i plan działania w głowie,
można udać się na miejsce pokazu i dowiedzieć się kiedy i gdzie on się
dokładnie odbędzie. Warto do tych danych dodać 30 minutowa poprawkę. Uzyskawszy
te informacje można pospacerować po okolicy w celu znalezienia odpowiedniego
miejsca na zdjęcia.
scoco@email.com
Warszawa
Giełda odbywa się w każdą niedzielę
od 10:00 do 14:00 bilet kosztuje 3,50 PLN
Z dworca Centralnego pojedź tramwajem
nr 10,16,17,33 w stronę Mokotowa, wysiąść trzeba na przystanku Pole Mokotowskie
(stacja Metra, SGH, SGGW) następnie musisz cofnąć się do skrzyżowania Al.
Niepodległości z Batorego (ok. 100m) i skręć w prawo w Batorego. Stodoła
mieści się ok 300 m od skrzyżowania.
Katowice
Po dotarciu na obrzydliwy dworzec PKP
Katowice, wychodzisz w stronę estakady (ulica 3Maja), po zejściu z estakady
udajesz się w prawo i po jakichś 100m docierasz do katowickiego rynku,
tu pod teatrem im. Wyspiańskiego w miesiącach wiosennych i letnich, umęczeni
sauną w cenie 2 złociszy, giełdowicze przy piwie dyskutują o zdjęciach,
aparatach etc. Ale wracając do tematu dojścia na giełdę, jak już dotarłaś/eś
na rynek idziesz dalej prosto na ul.Warszawską i po jakiś dalszych 100m
ukaże się Twym oczom po prawej stronie kawiarnia "Kryształowa" to właśnie
nad nią na I pietrze w galerii ZPAFu znajduje się giełda, wejście na klatkę
znajduje się za kawiarnią. Pamiętaj, giełda odbywa się w każdą pierwszą
niedzielę miesiąca, a regularnie po niej ok godz. 11-tej jest spotkanie
grupowiczów przy piwie.
Wrocław
Dworzec główny, wchodząc z zewnątrz głównym
wejściem za kioskiem ruchu po prawej stronie na 1 piętrze (jest plansza
za kioskiem)
Jeśli już chcesz kupić statyw to pamiętaj
- nie oszczędzaj na nim.
Nie opłaca się mocować drogiego, dużego
i ciężkiego aparatu na tanim, wiotkim, lekkim statywie (jak się wszystko
przewróci to zrozumiesz o co mi chodzi).
Z mojej strony mogę z czystym sumieniem
polecić statywy Manfrotto.
Manfrotto produkuje kilkanaście modeli
statywów i głowic do nich, co pozwala na dobranie optymalnego dla użytkownika
zestawu.
Osobiście posiadam model 190 z głowicą
141RC, cały zestaw waży 2,7 kg wysoki jest na 1,5 m (maksymalnie rozłożony)
po złożeniu 0,65 m. Zestaw ten jest dość lekki (aluminium), a za razem
stateczny. Do wad zaliczyć mogę odstające rączki głowicy - przeszkadzają
w transporcie.
Dużo lepszy (ale i dużo droższy) jest
zestaw 055 z głowicą 410 - waży 3,9 kg wysokośc 1,90 m (maksymalnie
rozłożony) po złożeniu 0,85 m.
Robert
Andrzejczuk
Canon - Ultrasonic (USM) jest to
pierścieniowy silniczek ultradźwiękowy, umożliwia szybsze i cichsze ogniskowanie
niż
tradycyjne silniczki, można bez wyłączenia AF zmieniać ostrość ręcznie
(w większości obiektywów)
Nikon - Silent Wave
Sigma - Hyper Sonic Motor (HSM)
Robert
Andrzejczuk
Filtry ogólnego przeznaczenia:
- neutral, UV, skylight (w celu zabezpieczenia
obiektywu, pejzaż),
- polaryzacyjny (pejzaż, portret, martwa
natura (studio), makro,
architektura... -),
Filtry do pejzażu:
- połówkowy szary,
- ND (o wysokim współczynniku tłumienia),
- inne kolorowe połówkowe (np. niebieski,
fioletowy),
Filtry do portretu
- duto, soft, fog, itp. (do wyboru).
- ND (tłumiący o 1-2EV),
- gwiazdki,
Filtry do makro,
- soczewki nasadkowe
- nie pamiętam nazwy, ale są takie z jedna
połówka soczewkowa, a jedna normalna,
- gwiazdki
Filtry do architektury:
- ND (o wysokim współczynniku tłumienia),
- gwiazdki
Oprócz tego:
Do fotografowania na slajdach,
- filtry do konwersji temp. barwnej światła
(np. 81A, 80A, itd.),
Do fotografii cz-b.
- żółty, pomarańczowy, czerwony, zielony
Efekt działania polaryzatora kołowego i
liniowego jest taki sam, różnica jest tylko w budowie filtra. Generalnie
mówiąc, do aparatów SLR z AF i niektórych SLR manualnych należy stosować
polaryzator kolowy by uniknąć błędów wskazań swiatłomierza.
Wbrew powszechnie panującej opinii (szczególnie
wśród sprzedawców) polaryzator nie ma żadnego wpływu na działanie autofokusa,
(autofokus "widzi" go tak samo jak filtr szary). Potrzeba założenia polaryzatora
kołowego na aparat z AF wynika z zastosowania półprzeźroczystego lustra
w lustrzankach z AF.
Czujnik autofokusa "widzi" polaryzaor
jako filtr szary, to światlomierz wbudowany w pryzmat jest czuły na laryzację.
Polaryzator kołowy to polaryzator liniowy
z dodatkowym elementem ćwierćfalowym.
Odwrócony polaryzator kołowy działa jak
polaryzator liniowy.
Ilford SFX 200
ISO 200
Przy fotografowaniu bez filtru czerwonego
zachowuje się jak zwykły film czarno-biały, z filtrem rejestruje fale aż
do 740 nm, najlepsze efekty osiąga się w słoneczny dzień przy tylnym oświetleniu.
Kodak High Infrared
ISO 80
Zakres uczulenia sięga aż 900 nm. Czarno-biały.
Konica Infrared 750
ISO 32
Zakres uczulenia sięga 750 nm. Zachowuje
się podobnie jak w/w Ilford. Czarno-biały.
Robert
Andrzejczuk
- Roman Burzyński : Portret fotograficzny
- Witold Dederko : Oświetlenie w fotografii
- Wszystko o fotografii
- Gerhard Teicher : Fototechnika
- Witold Dederko : Sztuka Fotografowania
- Stanisław Sommer : Proces negatywowy
i pozytywowy w fotografii
- Henryk Latos : 1000 słów o fotografii
- Mikołaj Ilinski : Materiały fotograficzne
czarno-biale
Lolek
Jak robić ślub? Ostrożnie i na pewniaka,
nie eksperymentować z nieznanym filmem, aparatem, fleszem, technika.
Film "weselny" Fuji NPH 400, pomierzyć
światło zastane (spotem na twarze), potem aparat na manual, ustawić wyniki
pomiaru na aparacie, czas - najdłuższy jaki dasz rade utrzymać z ręki (1/60
- 1/30 ale nie dłużej), przysłona - według gustu w sprawie głębi ostrości,
flesz na zwykłym TTL (traktować flesz główne źródło światła - rozpiętość
tonalna filmu będzie
się musiała martwić o ekspozycje tła,
stad konieczna max ekspozycja, jaka dasz rade uzyskać z nieuchronnego kompromisu
pomiędzy trzymaniem długich czasów z ręki i rozsądną głębią ostrości).
Jeśli możesz wnieść statyw albo monopod, to bardziej nieruchawe sceny rób
głownie przy świetle zastanym, z delikatnym dopalaniem lampa.
Obiektywy - jeden krótki zoom (28-70,
28-80) jeden dłuższy zoom 70-200 lub stałoogniskowy 200mm, ewentualnie
szeroki kat 20-24mm na przepite gęby na weselu.
Co najmniej dwa komplety zapasowych baterii
do wszystkiego!!! Filmu dwa razy więcej niż sadzisz, że będziesz potrzebował.
Film ci i tak wyjdzie taniej niż powtórka wesela.
Stary
Wiarus
Wywołaj wysokoczuły negatyw (400 ISO) w
mocno przepracowanym wywoływaczu np. Hydrofenie (po wywołaniu 4 przepisowych
negatywów wywołaj jeszcze całkowicie zaświetlone np 8 negatywów , mogą
być jakieś odpadowe) z uwzględnieniem czasu wywołania jak dla kolejnego
12, czy 13 negatywu.
Jeżeli wolisz bardziej naukowa metodę
to użyj wywoływacza FX:
metol
0,5 g
glicyna
0,5 g
siarczyn sodowy bezw.
50,0 g
żółcien pinakryptolowa (roztwór 0,05%)
250 ml
woda do objetosci
1 litr
zamiast żółcieni można użyć bromek potasowy
w ilości 0,5 g na litr (gorsza ostrość konturowa)
wywoływacz ten podwyższa światłoczułość
negatywu o ok 50 %
czasy wywoływania:
Kodak Tri-X
12 min
Ilford HP 5 (mały obrazek)
11 min
Agfapan 400
12 min
Fotopan HL (mały obrazek)
11 min
Foma 400
13 min
Foma 800
15 min
Sławomir
Kuna
Najczęściej podawanym przykładem zastosowania
krótkiego czasu synchronizacji jest portret osoby stojącej w cieniu, która
w tle ma bardzo jasna scenę. Jeżeli nie użyjesz lampy, to albo tło będzie
biała plama, albo modelka czarna plamą. Jeżeli użyjesz lampy z normalnym
czasem synchronizacji (np 1/90 s) do rozjaśnienia modelki, to w celu zrównoważenia
jasności tła musisz mocno przymknąć przysłonę. W efekcie uzyskasz bardzo
dużą głębię ostrości, przez co portret nie będzie portretem.
W tym momencie przychodzi z pomocą krotki
czas synchronizacji. Zostawiasz przysłonę otwarta do np f/1,4, dla której
to wartości prawidłowy czas naświetlania dla tła wynosi np. 1/4000 s. Pamiętamy,
ze modelka stoi w cieniu, a wiec trzeba ja doświetlić lampa, synchronizowana
właśnie na te 1/4000 s. Dzięki temu masz wszystko co trzeba: zarówno modelka
jak i tło są prawidłowo naświetlone, a głębia ostrości jest minimalna.
Jakub
Roguski
Można w R09 (Fomadon się to nazywa) lub
w Fomadonach LQN (występują w wersji kontrastowej i neutralnej) - warto
przede wszystkim ze względu na cenę i wygodę. Jedna flaszka (250 ml) kosztuje
od 12 (R09) do 15 zł i
starcza na czas bliżej nieokreślony -
zależnie od tego, w jakich rozcieńczeniach stosujesz. Przy standardowym
1:40 (można 1:20, 1:80, 1:100, 1:150 i 1:200) pobierasz strzykawką 15 ml
i zalewasz w naczyniu z podziałką do 600 ml - wystarcza na jeden film 120
(obrazek 6x6) - na jeden małoobrazkowy wystarczy 10 ml (dopełnione do 400
ml). Tak wiec
przy palym i roztworach 1:40 wystarcza
na 25 filmów i to przy założeniu, ze po każdym wołaniu wylewasz w diabły
roztwór. Można go oczywiście przechowywać i w jednym wołać do 6 negatywów,
ale przy takiej cenie gra
jest nie warta świeczki, a i wygoda (przy
wylewaniu) nieporównywalna. I to właśnie przede wszystkim ze względu na
wygodę polecam czeską chemie do czeskich negatywów.
Jeżeli chcesz uzyskać dopracowane cienie
i półtony, możesz się bawić w roztwory 1:100 wyżej wymienionych chemii.
Jeżeli jednak potrzebujesz mniejszego ziarna, to przede wszystkim zmień
negatyw:) Jeżeli chcesz przy nim pozostać, to użyj polskiego odpowiednika
(bo tani) D76 - produktu Fotonu o nazwie W-37. Fabryka poleca rozpuszczenie
zawartości
pudełka na 1 litr. I to działa naprawdę
świetnie. Jeżeli jednak zacięcie walczysz z ziarnem i kochasz półtony,
to rozdziel (można nawet metoda "jedna łyżeczka na lewo, jedna na prawo")
na polowe oba proszki i z każdej porcji zrób 1 litr roztworu (czas wołania
przedłużyć 1,5 raza). Działa naprawdę rewelacyjnie - nie mówiąc już o cenie
(3,5 zł), za która można wywołać 10 negatywów (można i 15 z niezłym skutkiem,
ale przy takich kosztach nie warto przeginać). Roztwór o mniejszym stężeniu
ma tez te zaletę, ze jak się pomylisz
w obliczeniach czasu o minutę czy dwie lub zbyt nerwowo potrzasać koreksem
i nagrzewasz go w dłoniach :), to nie będzie tragedii.
Oczywiście są jeszcze b. dobre negatywy
i wywoływacze Kodaka czy Ilforda, ale jak ma być tanio, to trzeba ich unikać.
Może poza dyskutowanym onegdaj szeroko na liście Kodak Academy 200 - tani
(zgadzają się wszyscy), lecz w kwestii jakości zdania są podzielone (moim
zdaniem warto spróbować).
Można też próbować z innymi wywoływaczami
tanimi - produkcji Fotonu. Nie będę o nich pisał, bo choć używałem, to
krotko i nie mam doswiadczen. Natomiast znam ludzi, którzy bawili się w
nie i teraz używają (nawet do negatywów Ilforda i Kodaka) wspomnianego
W-37.
Jerzy
Szerszunowicz
Powodów może być wiele - od złej obróbki
zdjęcia w labie, po źle ustawienie w stosunku do słońca podczas wykonywania
zdjęcia.
Oto kilka porad co zrobić aby niebo było wreszcie niebieskie. - Pamiętaj,
ze robiąc zdjęcie pod słońce lub ze słońcem - niebo będzie mniej błękitne
niż to po Twojej prawej i lewej stronie. - Pora dnia, czy roku również
ma duży wpływ na "niebieskość" nieba. - Jeśli linia nieba jest oddzielona
od widnokręgu linią prostą, lub zbliżona do prostej możesz użyć niebieskiego
lub szarego filtru połówkowego. - Dobre efekty daje stosowanie filtra polaryzacyjnego.
Pamiętaj jednak, ze jego zastosowanie jest ograniczone. Przy zdjęciach
wykonanych obiektywem szerokokątnym niebo może wyglądać nienaturalnie.
Filtr polaryzacyjny działa intensywniej na niektórych fragmentach nieba
niż na pozostałych. Możesz sprawdzić w której części nieba filtr polaryzacyjny
będzie działał najmocniej. Skieruj kciuk w stronę słońca i pokręć dłonią
- palce będą wskazywać wycinek nieba, który będzie najbardziej niebieski
po użyciu filtra. - Możesz użyć negatywów lub slajdów, które zwiększają
nasycenie kolorów, np. Fuji Velvia lub Agfa Ultra 50. Pamiętaj jednak,
ze materiały te niezbyt wiernie oddają kolor ludzkiej skóry. - Jeśli fotografujesz
coś ciemnego z bliska możesz w celu zmniejszenia kontrastu miedzy obiektem
a niebem użyć lampy błyskowej. Wtedy uzyskasz prawidłowo naświetlony obiekt
z błękitnym niebem w tle. A na koniec najważniejsze. Zanotuj parametry
ekspozycji dla sceny, która chcesz sfotografować. Następnie zmierz punktowo
niebo ponad scena. Jeśli parametry ekspozycji dla nieba będą niższe od
tych dla całej sceny, będziesz miał na zdjęciach niebo jak z pocztówki.
Jeśli jednak parametry ekspozycji dla nieba będą wyższe o 1EV lub więcej
musisz liczyć się z tym, ze niebo na Twoich zdjęciach będzie pozbawione
ładnego koloru. Wtedy musisz zastosować któryś z podanych poprzednio sposobów.
scoco@email.com
Nadruki nie mają dla Was ŻADNEGO ZNACZENIA
!!! Nie wolno oceniać pracy laboranta po tym, co jest z tyłu nadrukowane
!
Udowodnie Wam, ze zdjęcie NNN będzie doskonałe,
a np. 2 B2A będzie do wyrzucenia ! Nie można mowić, że zdjęcie było NNN,
więc laborant się nie starał...
Na przykładzie labu Fuji :
<No.14A> 02 1 AN1...
1. To co w <zawiasach> to numer klatki,
2. Dwie nastepne cyfry to numer kanału
na jakim to chodzi, pierwsza z nich oznacza producenta filmu,
np. 0 to Fuji, 1 Kodak,
2 Konica, 3 Agfa itd., druga oznacza czułosc filmu -
0 to 100 ASA,1-200,
2-400 3-800 i 1600 ASA.
3. Następna pozycja oznacza korektę czasu
naswietlania w stosunku do tego, co wymyslił lab.
Przedłużenie to cyfry
1,2,3,4,5, skrócenie to litery A,B,C,D, jeśli bez zmian, to N.
4. Następne trzy pozycje to kolory, po
kolei : cyan, magenta, yellow. I tak samo litery to zmniejszanie, cyfry
zwiększanie.
Ale np. zapis ANA,
to w przybliżeniu to samo, co N1N, bo zdjąc zielonego (cyanu i zoltego),
to to samo,
co wpuścic magenty.
Tak wyglada przy standardowym programie, choc możliwe też są inne oznaczenia, ale to juz zbyt dużo pisania.
W przykładzie <No.14A> 02 1 AN1...
to znaczy, że zdjecie wykonano z klatki
nr 14 A, na kanale 02 (w tym konkretnym przypadku Fuji 400), korygując
czas
naświetlania +1 w stosunku do wskazań
labu, zdejmując 1 z cyanu (A), magenta bez zmian, zółty +1 w stosunku
do tego, co lab wybrał.
Dalsze oznaczenia nie maja praktycznie
żadnego znaczenia, jest to np. numer sortu.
Lolek
Na początek parę rzeczy oczywistych.
Wyposażenie minilaboratorium to procesor do wywoływania filmów i printer-procesor
do odbitek. Są maszyny, łączące te funkcje ("dwa w jednym"), ale w rzeczywistości
są to nadal dwa urządzenia, tyle że wpakowane do jednej obudowy (np. Noritsu
QSS Micro, Gretag Masterlab, KIS).
Zacznę od opisu procesora filmowego
(pewnie to mniej ciekawe od printera, ale w treści utworu literackiego
napięcie należy stopniowo zwiększać...).
Procesor chemiczny do printera jest
podobny, wiec sporo z tego co następuje będzie się odnosić do obu maszyn.
Maszyny do wywoływania filmów mogą
być trzech rodzajów: bębnowe (np.JOBO, czyli zautomatyzowany koreks), przeciągowe
(typowe w mini i megalabach) i ramowo-tankowe (głównie w laboratoriach
profesjonalnych). W minilaboratorium praktycznie na 100% spotkamy maszynę
przeciągową. Wnetrze takiej maszyny to 7 głębokich zbiorników (wywoływacz,
wybielacz, 2 x utrwalacz, 3 x stabilizator) w których zanurzone są tzw.
racki - transportery, przewlekające film przez roztwór. Film jest sprowadzany
przez układy napędowe racką do dna tanku, tam zawraca, wędruje w górę i
jest przekazywany do następnego racka. Długość racka i prędkość przesuwu
filmu wyznaczają czas przebywania filmu w poszczególnych roztworach. Tu
pojawia się pierwsza uwaga praktyczna: 99% maszyn do C-41 ma stałą prędkość
transportu filmu przez racki, więc w minilabie praktycznie nie jest możliwe
forsowne obrobienie filmu (znam tylko jedną wołąrkę przeciągową w Polsce
z możliwością regulacji prędkości, gdyby kogoś interesowało to stoi w Krynicy
Górskiej). Możliwe są kombinacje, polegające na wyłączeniu na określony
czas napędu, gdy film jest juz cały w wywoływaczu, ale do tego jest potrzebny
BARDZO zaprzyjaźniony laborant.
Drugim - po czasie wywoływania - czynnikiem
decydujacym o wyniku obróbki jest temperatura. Temperatury roztworów (szczególnie
wywoływacza) są stabilizowane z dokładnością +/- 0,1 - 0,3 stopnia, nieosiągalną
w warunkach amatorskich (m.in. dlatego wołanie filmów w domu - przynajmniej
moim zdaniem - raczej mija się z celem). Jeśli maszyna stwierdzi odchylenie
temp. o więcej niz 0,1 st (wywoł.) lub 0,5 st (pozostale roztwory) zgłasza
alarm. Puszczenie filmów przez za zimny wywolywacz, choć jest wykonalne
(napęd filmów nie jest blokowany gdy temperatura nie jest odpowiednia,
inaczej co by sie stało z filmami które juz są w wywolywaczu) praktycznie
się nie zdarza.
Roztwory w tankach sa bez przerwy pompowane
przez pompy cyrkulacyjne, które zapewniają ciągłe mieszanie roztworów i
ich filtrowanie. Filtry roztworów powinny być regularnie zmieniane, ale
w wielu miejscach zapomina się o tym.
Efektem bywają kłopoty ze stabilizacja
temperatury oraz rozwój bakterii (albo glonów) w stabilizatorze. Mocno
zagloniony stabilizator potrafi zostawiać na filmach ślady (liczne plamki,
przyklejone do filmu zarówno od strony podłoża jak i emulsji). Taki film
daje się z reguły uratować, najlepiej przez ponowne przepuszczenie przez
stabilizator (po wymianie roztworu na czysty). Gdyby więc zdarzyło się
nam coś takiego z labu odebrać - reklamujmy, powinni przyjać film i pomoc.
W wywoływaczu jest jeszcze tzw. "prysznic"
- pompa natryskujaca wywolywacz bezpośrednio na powierzchnie filmu (oczywiście
wszystko to dzieje się pod powierzchnią roztworu). Gdy jest przytkany lub
pompa nie działa, spada kontrast na filmach, obszary ciemne są niedowolane
(najbardziej w świetle niebieskim i nie mamy rownowagi barwnej w jasnych
partiach pozytywu).
Jeśli lab prowadzi kontrole densytometryczna
procesów, zauważy to od razu. Jeśli nie - może tak działać i niszczyć nam
filmy przez długie tygodnie.
Wreszcie układ potocznie zwany "regeneracja"
- ściśle trzymając się nomenklatury powinno się mówić o "dopełnianiu".
Maszyna oblicza powierzchnie obrobionego materiału wykorzystując czujniki
na wejściu, które rozpoznają typ obrabianego filmu (135 czyli mały obrazek,
120 czyli średni format, 110 pocket, zapomniany już ale istniejacy w parametrach
maszyn 126 czyli karat i 240 czyli APS) i mierzą jego długość. Odpowiednio
do powierzchni obrobionych filmów maszyna dopompowuje do każdego roztworu
odmierzona ilość roztworu dopełniającego, zapewniając stałą aktywność chemiczną.
Jest tak, ponieważ roztwór dopełniający ma aktywność nieco wiekszą niż
roztwór znajdujący się w zbiorniku roboczym i ustala się pewnego rodzaju
dynamiczna równowaga. Warunkiem stałości aktywności chem. roztworów jest
dokładne dobranie właściwej dawki roztworu dopełniającego.
Różne filmy w różnym stopniu zużywają
roztwory chem. i dawka dopełniania zależy od populacji filmów w danym punkcie
(i od wielu innych czynników).
cdn...
Pawel
... Skończyliśmy na układach zapewniających
stałość aktywności chemicznej roztworów.
Są trzy sposoby: dopełnianie (najprostsze
i najczęstsze), regeneracja i rejuwenacja (najcześciej w dużych maszynach
typu wysyłkowych megalabów, ale w minilabach też, choć sporadycznie).
Dopełnianie polega na tym, że w miarę
zużywania się kąpieli do zbiornika z roztworem roboczym dodawana jest pewna
(ściśle wyliczona) ilość roztworu "dopełniacza", którego skład chemiczny
odpowiada składowi roztworu roboczego, ale ma on wiekszą aktywność chemiczną
(umownie większe steżenie). Nadmiar roztworu po prostu przelewa się przez
górną krawędź tanku do tzw. rurki przelewowej i spływa do ścieków (w minilabie
z reguły do zbiornikow ściekowych, które trzeba okresowo opróżniać). Jak
wspomniałem, ponieważ roztwór dopełniacza ma nieco wyższą aktywność niż
roztwór roboczy, dodawanie go w miarę wyczerpywania roztworu prowadzi do
ustalenia się dynamicznej równowagi aktywności chem. roztworu. Roztwór
dopełniacza (ang. replenisher) różni się zatem od roztworu roboczego. Żeby
nie produkować tych roztw. osobno, roztwór roboczy sporządza się z roztworu
dopełniacza, przez dodanie pewnej ilości wody i roztworu "startera" którego
zadaniem jest sztuczne "zużycie" roztworu, tak by jego aktywność odpowiadała
roztworowi sezonowanemu (tzn. takiemu który pracuje już jakiś czas w stanie
równowagi).
Czynność rozrabiania r. roboczego wymaga
precyzji, odpowiedniego przeliczenia i odmierzenia ilości roztworów, startera,
wody i stosunkowo łatwo tu o popełnienie błędu. W praktyce oznacza to,
że świeżo rozrobiona chemia wcale nie musi (choć powinna) być dobra. Dlatego
słowa laboranta "wczoraj wymienialiśmy wywoływacz" wcale nie muszą oznaczać,
że filmy na pewno będą (lub co gorsza już zostały) obrobione prawidłowo.
Jak zatem mieć pewność, że proces chemiczny
jest OK?
Wszyscy szanujący się producenci chemikaliów
produkują też paski kontrolne (control strips) do sprawdzania stanu procesu.
Są to odcinki filmu (z reguły wybiera się typ filmu wrażliwy na błędy obróbki),
na których naświetlone są pewne pola (fragmenty klina sensytometrycznego).
Film taki wywołujemy w swojej maszynie, po czym mierzymy odpowiednim przyrządem
(densytometrem) zaczernienie i barwę pól. Wyniki porównujemy z parametrami
paska wywołanego w chemii, o której producent wie na 100% że jest dobra
(taki wywołany pasek jest dołączony do każdej paczki stripów).
Iterpretacja rezultatów to cała ogromna
dziedzina wiedzy, ale upraszczając można stwierdzić, że jeżeli różnice
między naszym paskiem a paskiem wzorcowym mieszczą się w pewnej określonej
przez producenta tolerancji, to proces jest w porządku. Ponieważ źle obrobionego
filmu nie da się już zmienić, PROCES C41 POWINIEN BYĆ KONTROLOWANY REGULARNIE
- najlepiej codziennie. Jeśli lab przyznaje się, że wywołuje paski kontrolne
np. co tydzień, należy podchodzić do niego z pewną ostrożnością. Jeżeli
nie robi tego w ogóle, należy go omijać szerokim lukiem (choćby oferowali
wywoływanie gratis, a nawet dopłacali).
Z filmami po prostu nie ma żartów.
Następne wakacje na Lazurowym Wybrzeżu dopiero za rok, a następny Sylwester
na przełomie tysiącleci jeszcze później....
Regularna kontrola procesu pozwala
dobrać dawki dopełniania (czyli ile dopełniacza dodać do poszczególnych
roztworów po wywołaniu każdego metra bieżącego filmu), pozwala też zauważyć
niewłaściwą pracę wywoływacza (np. na skutek utlenienia, zanieczyszczenia,
zbyt dużego stężenia, błędu popełnionego podczas rozrabiania dopełniacza)
ZANIM efekty dadzą się we znaki na filmach klientów.
Jaka krzywda może spotkać nasze filmy
w wywoływarce?
Niestety bardzo trudno bez odpowiednich
narzędzi pomiarowych określić, czy nasz film został obrobiony prawidłowo.
Możemy zauważyć tylko kilka podstawowych błędów.
Jeśli wywoływacz jest silnie utleniony,
zmieni się wygląd maski filmu (do zaobserwowania na obszarze nieniaświetlonym)
- będzie ciemniejsza, spadnie też kontrast.
Pamiętajmy, że maska każdego filmu
wygląda inaczej, i do porównania musimy wziąć film dokładnie tego samego
typu. Zdarzało się też, że na rynku były obecne filmy identycznie oznakowane
(bodajże był to GOLD 200-4) o dwu różnych maskach - ale to wyjątek.
Przy niewielkim zanieczyszczeniu wywoływacza
wybielaczem zmienia się barwa maski - staje się ona bardziej czerwona.
Przy silniejszym zanieczyszczeniu wywoływacz w ogóle przestaje dzialać.
Przy zbyt dużym stężeniu wywoływacza
zwiększa się gęstość optyczna obrazu, kontrast prawie nie zmienia się -
tak, jakby film byl nieco forsowany (ze wszystkimi skutkami ubocznymi forsowania
- wzrost czułości i ziarna).
Do zwiększenia gęstości wywoływacza
dochodzi jeśli maszyna dluższy czas pracuje przy niewielkich przerobach
(poza sezonem) a załoga nie dopełnia co rano zbiorników roboczych wodą.
W nocy rozgrzany roztwór paruje (odparowuje głównie woda), a podczas pracy
następnego dnia zbiornik jest dopełniany roztworem o stężeniu większym
niż stężenie r.roboczego. Niektóre nowe maszyny dolewają sobie co rano
wody same, ale w niektórych musi to robić obsluga.
Spotkałem maszynę, w której musiałem
wylać 40% wywoływacza i dolać tyle wody, żeby doprowadzić chemię do normy
(filmy były wcześniej forsowane o grubo ponad 1 działkę przesłony).
Oprócz problemów chemicznych, filmy
mogą być też uszkadzane mechanicznie.
Najczęstszy problem występujący w maszynach
przeciągowych to rysowanie filmów.
Ponieważ film wędrując przez roztwory
styka się z rozmaitymi elementami racków, wałkami itp zdarza się, że ulega
porysowaniu. Trudnością jest stwierdzenie, czy rysy powstały w aparacie,
podczas wyciagania filmu z kasetki (ziarenko piasku w szczelinie wylotowej
kasetki nie jest rzadkością) czy też w maszynie. Laborant, który widzi
że porysowane są wszystkie filmy wie, ale jak może to sprawdzić klient?
Nie ma pewnej metody, ale jeśli rysa jest idealnie prosta i równoległa
do krawędzi filmu, to mogła ona powstać poza maszyną (i raczej tak bywa).
Jeśli rysa nieco "myszkuje" i nie jest idealnie równoległa do krawędzi,
to praktycznie na 100% pochodzi z wywoływarki.
cdn.
Pawel
W większości lustrzanek, niezależnie od
ustawionej przysłony - obiektyw jest zawsze maksymalnie otwarty (minimalna
wartość przysłony). Chodzi o zapewnienie jak najjaśniejszego obrazu na
matówce. Podgląd głębi ostrości polega na tymczasowym domknięciu przysłony
do wartości roboczej (ustawionej). Jeśli wartość przysłony jest wyższa
niż wartość minimalna, obraz na matówce będzie oczywiście proporcjonalnie
ciemniejszy.
Przemysław
Skoczkowski
Na wstępie najlepiej jest wytłumaczyć zjawisko
"czerwonych oczu". Dzieje się tak dlatego, że aparat rejestruje odbicie
lampy błyskowej od dna gałki ocznej. I im dłuższa ogniskowa naszego obiektywu
i mniejszy kąt pomiędzy
liniami poprowadzonymi od obiektywu i
lampy do oczu, tym wyższe prawdopodobienstwo występowania tego efektu.
Wszelkiego typu redukcje w lampach i aparatach polegają na oślepieniu i
zmuszeniu źrenic do zwężenia
się. Ale żrenice nigdy nie zamkną się
w pełni! I jeśli bedzięmy robić komuś portret obiektywem 200mm. i doświetlimy
zdjęcie wbudowaną lampą blyskową, to "czerwone oczy" mamy jak w banku,
nawet z dzięsiecioma redukcjami. :)
Jedynym pewnym sposobem jest zwiększenie
kąta pomiędzy liniami obiektyw-oko-lampa. Zwróć uwagę, że producenci starają
się tak konstruować lampy błyskowe, aby palnik był odsunięty jak najdalej
od obiektywu.
Profesjonalne lempy błyskowe są nawet
mocowane na specjalnej prowadnicy przykręcanej do aparatu (np. Metz 50
MZ-5) http://www.metz.de/mecablitz/eng/produkte/Welcome.html
Czasem może się jednak okazać, że i to
jest za mało i konieczne będzie zdjęcie lampy błyskowej z aparatu i jej
odsunięcie. Wtedy należy się zaopatrzyć w odpowiedni osprzęt, który nam
to umożliwi.
Można również odchylać głowicę od pionu,
tak aby oświetlać motyw światłem odbitym. Należy jednak pamiętać, że nusi
ono mieć od czego sie odbić... :-))
Przemysław
Skoczkowski
Bo jest niebieski.
Może to niezbyt precyzyjne - właściwie
śnieg rozprasza padające na niego światło. I jeśli to światło będzie bardziej
"zimne", niebieskawe - to śnieg będzie niebieski. Jeśli natomiat będzie
"ciepłe", żółtawe (np. podczas zachodu słońca), to śnieg będzie żółty.
Człowiek, a właściwie jego mózg może sobie tę różnice w temp. barwnej światła
"wyrównać" i dlatego śnieg jest dla nas biały, niezależnie od pory dnia.
Film fotograficzny jednak mózgu nie ma i rejestruje to co "zobaczy". Jak
komuś bardzo zależy, to sobie może to skorygować odpowiednimi filtrami.
Przemysław
Skoczkowski
Dystorsja czyli zakrzywienie linii
prostych przez układ optyczny, wyróżniamy dwa typy:
Beczkowata - linie wykrzywione na zewnątrz
(jak w rybim oku) obiekt się nadyma jak beczka, najczęściej występuje w
obiektywach szerokokątnych.
Poduszkowata czyli zakrzywienie linii
prostych do wewnątrz na kształt podusi, najczęściej przy tele. Można ją
łatwo zauważyć jeśli przy brzegach zdjęcia występuje jakaś długa prosta
krawędź.
Przmykanie obiektywu nie powoduje zaniku
dystorsji. Dystorsja w DOBRYCH obiektywach jest zjawiskiem rzadkim, niestety
zdarza się często w obiektywach popularnych ;(.Istnieją specjalne obiektywy
z nie
wyeliminowana dystorsją beczkowatą są
to właśnie "rybie oka"
Winietowanie jest to zaciemnienie
rogów kadru przez element obiektywu, filtr etc. zazwyczaj zanika po przymknięciu
Marcin
Kost
Zmiana
charakterystyki filmu przy długich czasach naświetlania. Jeśli np. zmienisz
ekspozycję z 1/250:f5.6 na 1/125:f8, to w efekcie uzyskasz tak samo naświetlone
zdjęcie. Jednak jeśli zmienisz 1/4:f2.8 na 8:f16 to
w
efekcie możesz uzyskać inaczej naświetlone zdjęcie. Wszystko zależy od
filmu jaki stosujesz
(w
profesjonalnych filmach jest zawsze podana korekcja w EV w celu uniknięcia
tego efektu) - rożne filmy wykazują rożną podatność na ten efekt, co owocuje
np: przesunięciem czerwieni
Przemysław
Skoczkowski